Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Miller nie żyje. Sławny fotograf wojenny zmarł tragicznie

DJ
Anatol Chomicz
Krzysztof Miller nie żyje. Sławny fotograf wojenny zmarł tragicznie

"W wieku 54 lat zmarł tragicznie Krzysztof Miller, fotoreporter wojenny, od 1989 r. związany z "Gazetą Wyborczą" - taka informacja pojawiła się w portalu Wyborcza.pl.

Krzysztof Miller - fotoreporter, od 1989 roku fotografuje zawodowo dla Gazety Wyborczej. Najlepszy polski fotograf wojenny. Laureat wielu nagród. W 2000 roku był jurorem najbardziej prestiżowego konkursu fotograficznego World Press Photo. Notki biograficzne nie wyliczają wszystkich państw, z których Krzysztof Miller przysyłał zdjęcia wojen, rewolucji, powstań, rzezi, głodu.

Był świadkiem najważniejszych konfliktów zbrojnych XX wieku.

Jeździł do Afganistanu, Czeczenii, Gruzji, Kongo, uczestniczył w wielu rewolucjach, m.in. w Rumunii i Czechosłowacji. Zawsze z aparatem w ręku, czasami obiektywem celując w tych, którzy karabinem celowali w niego.

W marcu tego roku ukazała się jego książka "13 wojen i jedna. Prawdziwa historia reportera wojennego." Jest to wstrząsająca opowieść, która ujawnia, ile kosztuje news zdobyty dla gazety i jak wysoką cenę trzeba zapłacić za życie na krawędzi śmierci. Miller spisał swoje wyznania w męski, dosadny sposób. Nie można przejść obok jego słów obojętnie.

Fragmenty wypowiedzi Krzysztofa Millera:

"Książka jest strasznie osobista, opowiada o moim emocjach, bólu, radości, ale na pewno nie jest instrukcją obsługi reportera wojennego. Bo nigdy bym się nie odważył dawać komukolwiek rad przed wyjazdem na wojnę. Bo tam wszystko może się wydarzyć. Ale wiesz, miałem szczęście zapierdalać z takimi reporterami, że zdarzało się, że oni mi ratowali życie, a ja im. Którzy nie bali się podejść naprawdę blisko, choć często wcale nie musieli. O tym opowiada ta książka, prawdę o pracy fotoreportera wojennego, że to nie jest pluszowy miś albo bułka z masłem, tylko ostre zapierdalanie na granicy ryzyka" - mówił w rozmowie z Anną J. Dudek z Polska The Times.

To fragment książki "Korespondenci.pl. Wstrząsające historie polskich reporterów wojennych" Doroty Kowalskiej i Wojciecha Rogacina:

Mówisz, że jesteście twardzi, wiecie, co robicie, dokumentujecie, taki wasz zawód. Ale jesteście przecież tylko ludźmi: był taki moment, w którym emocje wzięły górę?
Emocje są zawsze bardzo duże. Jak napierdalają do ciebie z karabinu, jak wybuchają obok ciebie pociski moździerzowe, strach jest tak wielki, że momentami cały się trzęsiesz. Nie wiem, czy strach jest emocją, bo nie studiowałem psychologii.

Jak taki strach opanowywałeś?
Starałem się go przechytrzyć. Wmawiałem sobie, że jest dobrze, że, kurwa, Millera nie trafią i wszystko będzie OK. Poza tym, pamiętajcie, że skoki do wody dały mi przygotowanie. Jak stoisz na dziesięciometrowej wieży, to też się odrobinę boisz, prawda? Takich strachów miałem 60 dziennie, bo musiałem wykonać 60 skoków. Za każdym razem musiałem się przełamać. To samo jest w fotografii: wchodzisz, kurwa, w temat i nie ważne, co jest za tobą. Wchodzisz po prostu i chuj.

Krzysztof Miller odwiedził Białystok w 2015 roku z okazji wernisażu wystawy "Niedecydujący moment".

Źródło: RUPTLY

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na podlaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto