Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sokółka. Komendanta Mroza już z nami nie będzie. Dziś odchodzi na emeryturę

Ewa Bochenko
Insp. Krzysztof Mróz przeszedł na emeryturę. Nazwisko nowego komendanta jednostki jeszcze nie jest znane
Insp. Krzysztof Mróz przeszedł na emeryturę. Nazwisko nowego komendanta jednostki jeszcze nie jest znane KPP w Sokółce
- Darzymy go ogromnym szacunkiem. Wyrozumiały, dobry. Nie tylko jako policjant ale i po prostu człowiek- tak o insp. Krzysztofie Mrozie, komendancie Komendy Powiatowej Policji w Sokółce mówią jego podwładni. Dziś odchodzi na emeryturę. Funkcjonariusze pożegnają go pięknym wierszem. A nam komendant opowiedział o 30 latach służby

"Dobrze kadrą zarządzałeś,
u podwładnych szacun miałeś,
bo na niego pracowałeś.
Byłeś dla nas tak jak tata
przez te długie lata.
Chociaż swoje zdanie miałeś,
z naszym często się zgadzałeś.
(...)
Na uznanie zasłużyłeś,
Nie raz ciepło Cię wspomnimy"

To fragment wiersza, który policjanci z sokólskiej komendy napisali na pożegnanie swego komendanta. Insp. Krzysztof Mróz dziś, 18 stycznia, odchodzi na emeryturę. Ma 52 lat, z czego 30 służył w policji. Siedem w Sokółce. Jego podwładni mówią o nim tylko w ciepłych słowach. Wszyscy nasi rozmówcy podkreślają, że to specjalista w swoim fachu, człowiek o dobrym sercu, na którego zawsze można było liczyć, przegadać trudne sprawy, podzielić się smutkami. Darzą go ogromnym szacunkiem. Choć przyznają, że potrafił ukarać, ale tylko, gdy ktoś na to zasłużył. Nagród też nie żałował. Za to wszyscy żałują jego odejścia. Podkreślają, że lepszego szefa nie mogli sobie wymarzyć. I żegnają go ze smutkiem. Na razie nie wiadomo kto go zastąpi.

Nam komendant opowiedział o swojej służbie. Okazuje się, że wstąpienie w niebieskie szeregi wcale nie było spełnieniem jego dziecięcych marzeń. Zresztą. Sami przeczytajcie.

Panie Komendancie, odchodzi Pan na emeryturę, jako jeden z nielicznych szefów jednostek służb mundurowych, których nie dotykały zmiany partyjne. Bez względu na wynik wyborów, dowodził Pan KPP w Sokółce. Ile lat Pan tu spędził?

-W Komendzie Powiatowej Policji w Sokółce służyłem bez mała 7 lat. Czy to dużo ? Myślę, że tak. Choć Zastępcą Komendanta Miejskiego Policji w Białymstoku byłem ponad 7 lat, a wiec nieco dłużej. Myślę, że jeśli policjant rzetelnie wykonuje swoje zadania, dba o bezpieczeństwo ludzi i porządek w swoim rejonie a przy tym, jeśli jest przełożonym, dba o swoją „załogę” a inne sprawy pozostawia innym, nie musi się obawiać zawirowań politycznych.

KPP w Sokółce, to nie jedyna jednostka, w której był Pan szefem, gdzie jeszcze?

- Przed objęciem obowiązków w Komendzie Powiatowej Policji w Sokółce przez blisko półtora roku kierowałem Komendą Powiatową Policji w Mońkach a wcześniej, jak już wspomniałem, przez długi czas dowodziłem pionem kryminalnym w Komendzie Miejskiej Policji w Białymstoku jako Zastępca Komendanta a później jako Pierwszy Zastępca. Przez kilka miesięcy pełniłem także obowiązki Komendanta w tej jednostce – największej w województwie podlaskim.

Dlaczego Pan został policjantem? Spełnienie chłopięcych marzeń?
- Nie. Nigdy nie miałem takich marzeń. 1990 rok był okresem przemian ustrojowych w naszym kraju. Polacy zaczynali się czuć „wolni”, szczególnie tacy jak ja – młodzi. Jednak w małych miejscowościach brakowało atrakcyjnej pracy, szanse rozwoju nie były wielkie a akurat Milicja zmieniała się w Policje – jak na zachodzie. Pomyślałem sobie, że to może być ciekawa przygoda - prowadzić śledztwa, ścigać przestępców, pomagać ludziom a do tego w dużym mieście – i tak trafiłem do Policji w Białymstoku.

Jak będzie wspominał Pan pracę w Sokółce? Dobrze Pan zapamięta mieszkańców z terenu działania KPP i jej funkcjonariuszy?

- Służbę w Komendzie Powiatowej Policji w Sokółce będę wspominał jako jeden z etapów mego życia. Z punktu widzenia zawodowego bardzo ważny bo dojrzały i myślę, że mądry i dobry dla mieszkających tu ludzi i moich współpracowników – fantastycznych ludzi. Okres ten to także dobry czas w moim prywatnym życiu, mimo że przed niespełna dwoma laty zmarł mój tata, który tu przecież żył. Wiele w tym okresie zrozumiałem i się nauczyłem – myślę że wiem jakim trzeba być człowiekiem żeby inni ludzie mnie tolerowali, chcieli ze mną pracować, chcieli ze mną rozmawiać, bawić się a nawet smucić. Odkąd wiedzę tę posiadłem wszystkim wokół mnie jest lepiej, mnie samemu też.

Etos policjanta bez lukrowania, zarówno funkcjonariuszom i zwykłym ludziom, kojarzy się właśnie z Panem. Jak Pan to zrobił, że jest darzony takim szacunkiem? To dziś niełatwe.

- Przez całe dotychczasowe dorosłe życie postępowałem tak, jak uczyli mnie moi bliscy – babcia, rodzice, wspaniali: ciocia i wujek z Warszawy, moja żona ale też sąsiedzi, starsi koledzy, dobrzy przełożeni w pracy – mam szczęście bo trafiam na dobrych i mądrych ludzi. Nauczyłem się od nich, że trzeba mieć zasady i ich przestrzegać, nikomu nie przeszkadzać a jeśli można pomagać. I tak staram się postępować – być dobrym policjantem, dowódcą, kolegą, ojcem i mężem a nade wszystko dobrym człowiekiem. Wierzę w ludzi, w ich mądrość, inteligencję, przyzwoitość ale wiem też, że muszę dokładać starań aby niektórzy z nich nie błądzili. Bardzo mi Pani schlebiła zadając to pytanie.

Jakby spojrzeć na wszystkie lata pańskiej służby i zapytać o zdarzenie, które do dziś wywołuje w Panu uśmiech, to co by to było?

- Kiedyś w latach 90-tych pojechaliśmy zatrzymać seryjnego sprawcę rozbojów . Po drzwiami zorientowawszy się, że jest w mieszkaniu wezwaliśmy go do ich otworzenia. Nagle w mieszkaniu zaległa cisza. Jeden z kolegów pobiegł do radiowozu aby przez radio powiadomić oficera dyżurnego, że wchodzimy do mieszkania siłowo i zabezpieczyć mieszkanie od strony balkonu a my po kolejnym wezwaniu do ich otworzenia i uprzedzeniu o wejściu siłowym wyważyliśmy drzwi. Wewnątrz nikogo jednak nie było. Po przeszukaniu mieszkania kolega usiadł na wersalce i zaczął wypełniać protokół. Trwało to trochę bo czekaliśmy na technika kryminalistyki – trzeba było sfotografować i poddać oględzinom uszkodzone drzwi. W pewnym momencie usłyszeliśmy jakieś szmery dochodzące z wersalki, kolega wstał, otworzył ją a wewnątrz jak w trumnie leżał nasz podejrzany.

Najgorszy moment w służbie? O ile taki był
- W kwietniu 2005r, kilka dni po śmierci Jana Pawła II kiedy z żoną i dziećmi ustawialiśmy znicze na Alei JP II w Białymstoku – były ich tam tysiące – zadzwonił telefon. Oficer dyżurny Komendy Miejskiej poinformował mnie, że w Fastach jest pożar i prawdopodobnie są ofiary. Że byliśmy blisko pojechaliśmy tam wszyscy. Żona i dzieci zostały w aucie ja poszedłem zobaczyć co się stało i czy moja obecność na miejscu zdarzenia jest potrzebna – byłem wtedy Zastępcą Komendanta. Policjant, który zabezpieczał miejsce pożaru powiedział, że zwłoki są w garażu, gdzie przenieśli je strażacy. Poszedł ze mną. Tam drugi policjant bez słowa otworzył drzwi – wewnątrz leżały, jedne obok drugiego, zwłoki matki i jej czworga małych dzieci - synów. Żona i dzieci wróciły do domu same a ja zostałem na miejscu pożaru. Technik kryminalistyki, który przeprowadzał oględziny zwłok matki i chłopców wpadł w depresję i trzeba było miesięcy żeby doszedł do siebie. Na szczęście do dziś pracuje w Policji. Do końca życia, tak on jak i ja, nie zapomnimy tego garażu.

Nie za wcześnie na emeryturę?

- Właśnie dlatego nie za wcześnie. Myślę, że w sam raz. Jestem jeszcze sprawny, silny, zdążę „odtruć głowę” i przeżyje czas, który mi pozostał, w komforcie psychicznym z pożytkiem dla moich bliskich.

Gdyby mógł Pan zachęcić młodych ludzi do wstępowania w policyjne szeregi, jakich argumentów by Pan użył?

- To trudne pytanie bo służba w Policji jest bardzo trudna. Ale jeśli ktoś bardzo chce "ulepszać świat”, pomagać innym, nie obawia się odpowiedzialności, także za innych - to zapraszam.

Insp. Krzysztof Mróz

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto