Piotr Kuryło stracił cały swój podróżny dobytek podczas wypadku w Portugalii. Odważny biegacz jest w trasie już prawie 60 dni. Wszystko, co posiadał znajdowało się w specjalnie skonstruowanym na tę wyprawę kajaku, wyposażonym w trzy koła, tak że na drodze służył mu jako wózek oraz łóżko, a na wodzie jako amfibia.
"Właśnie podczas przeprawy tym kajakiem doszło do wypadku" – mówi Jarosław Szostak z biura promocji Augustowa. "Bardzo mocny nurt przewrócił kajak, który zatonął z całym osprzętem. Pan Piotr został z kilkoma ubraniami, które miał na sobie, i jedną parą butów. Zatopiony został też telefon komórkowy. GPS udało się uratować - dzięki temu cały czas wiemy, gdzie przebywa" - opowiada.
Mimo wszystko, maratończyk postanowił kontynuować podróż. Przez konsulat polski w Lizbonie skontaktował się z opiekunami swojej wyprawy i dzięki temu otrzymał pieniądze na bilet do USA. Tam jednak musiał spać na ławce w parku, bo nie miał przy sobie ani grosza. Dopiero po spotkaniu z konsulem dostał drobną kwotę, która pozwoliła mu na nocleg w hotelu.
Władze miasta zorganizowały więc zbiórkę pieniędzy, które ludzie dobrej woli mogą wpłacać na specjalne konto. Przed Piotrem Kuryło zostało jeszcze 10 miesięcy biegu i musi kupić m.in. ciepłe ubrania na zimę, buty i namiot. Informacji na temat akcji należy szukać na stronie augustow.eu oraz biegdlapokoju.pl.
Źródło: Radio Białystok
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?