Bożena Dykiel przyjechała do Bielska tylko na kilka godzin. Z jej udziałem kręcona była scena w popularnym sklepie obuwniczy "Znachor" obok ratusza. To ten sam sklep, w którym przed laty w hofmanowskim "Znachorze"Anna Dymna, jako Maria Wilczur, sprzedawała nici i tytoń.
Producenci "Wnyków", czyli kontynuacji "Znachora" postanowili nawiązać do tej sceny. Tym razem w sklepie, jako jego właścicielka, pojawiła się Bożena Dykiel. (W "Znachorze" grała synową młynarza, która podrywała tytułowego znachora). Motocyklem przed sklep zamiast Tomasza Stockingera w roli hrabiego Czyńskiego , podjeżdżał Ksawery Szlenkier, czyli główny bohater "Wnyków" - Kuba.
Bożena Dykiel to jedna z kilku gwiazd, które zobaczymy w filmie. Zabraknie Anny Dymnej i niestety zrezygnował też Tomasz Stockinger, ale będą inni: Stanisława Celińska, Artur Barciś (w „Znachorze” grał syna młynarza) i wspomniany wcześniej Ksawery Szlenkier.
Wczoraj po kilku dniach zdjęciowych Bielsk opuścił Grzegorz Daukszewicz (znany z serialu "Na dobre i na złe").
- Bielsk bardzo mi się podoba, a szczególnie ludzie - mówił pozując do pamiątkowych zdjęć z fanami. - Szkoda, że z braku czasu nie mogłem bliżej poznać miasta i jego mieszkańców.
Ale na planie zdjęciowym niewiele czasu zostaje na cokolwiek poza pracą.
- Właściwie cały czas pracujemy na pełnych obrotach - mówi Marek Włodzimirow, pomysłodawca nakręcenia filmu i operator kamery. - Staramy się przynajmniej mieć siedem godzin na sen, ale i to nie zawsze się udaje.
Rzeczywiście przez pierwsze dni ekipa zdjęcia kończyła grubo po północy (czasem o godz. 1 czy 2), a już o siódmej mieli rozstawiony sprzęt do kolejnych nagrań.
- Podczas pierwszych dni cała ekipa musiała się też zgrać ze sobą, teraz jest już lepiej - mówił w środę Włodzimirow
A w środę też musieli się spieszyć, bo Bożena Dykiel również nie miała czasu. Specjalny kierowca przywiózł ją z Warszawy tylko na kilka godzin, zaraz po zdjęciach wsiadła do auta i pojechała z powrotem do stolicy. Nawet obiad przygotowany przez lokal "Mickiewicza 62" jadła "w biegu".
Podczas zdjęć nie brakuje też zaskakujących sytuacji. A Mateusz Scharzewski, kolejny pomysłodawca filmu, a jednoczęsnie grający w nim aktor i koordynator dwoił się i troił, by nic nie stanęło na przeszkodzie w robieniu zdjęć.
A czasem pojawiały się zaskakujące problemy. We wtorek piwem trzeba było przekonywać lokalnych miłośników trunków, by zeszli z kadru. W środę podczas kręcenia sceny w sklepie z udziałem Bożeny Dykiel, przypadkowi przechodnie, po prostu weszli do lokalu i znów trzeba było robić dubel. W dodatku zerwała się wichura, która cały czas otwierała drzwi sklepu.
Mimo wszystkich tych przygód, realizatorzy filmu bardzo sobie chwalą duże zainteresownie i wparcie okazywane przez bielszczan.
- Każdego dnia widzimy, że wokół planu gromadzą się tłumy, wiele osób chce nam pomóc - mówi reżyser filmu. - A podczas kręcenia wszyscy karnie słuchają poleceń.
- Pamiętam jak kręcono pierwszą część "Znachora" byłam wtedy małą dziewczynką i pamiętam, że cały dzień obserwowałam, co dzieje się na planie - mówi jedna z mieszkanek Bielska, która spotkaliśmy koło ratusza podczas kręcenia „Wnyków”. - Teraz też nie mogło mnie zabraknąć.
Producenci , mimo że to jest uciążliwe, nie odgradzają całkowicie planu, więc obserwatorzy mogą z bliska ich podglądać.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?