Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Sławomir zarabia więcej od Zenka Martyniuka? [ROZMOWA]

Paweł Gzyl
Sławomir! To na jego punkcie oszalała połowa Polski. Zdradza, co sądzi o muzykach disco polo i czy zarabia więcej od Zenka Martyniuka.

Właśnie wrócił pan z żoną z egzotycznych wakacji. Od kiedy możecie sobie na to pozwolić?
Od kiedy zmądrzeliśmy i nasze zdrowie się o to upomniało. Nie mieliśmy wakacji od sześciu lat, bardzo dużo pracowaliśmy. Kochamy to, co robimy, ale projekt „Sławomir” wymaga ogromnie dużo czasu. Żeby dobrze pracować, trzeba też odpocząć. Podróżujemy z plecakami na własną rękę i te wakacje wcale nie były drogie.

Państwa nie było w Polsce, a tu „Super Express” wyliczył, że zarobicie w tym roku 8,5 mln zł, o 2 mln zł więcej niż Zenek Martyniuk.
Te wszystkie wyliczenia są mocno zaniżone. „Sławomir” to wielki sukces na niespotykaną do tej pory skalę.

Te krocie, które mają wpłynąć na państwa konto, to dzięki 300 koncertom, które macie zamiar zagrać w tym roku...
.
Na wszelki wypadek nie zaglądam do kalendarza. Co ważne: gramy koncerty na żywo z całym zespołem. To wymaga dyscypliny i kondycji.

TU ZOBACZ TAKŻE: Akcent, Boys, Piękni i Młodzi na gali disco i disco polo "Disco Mix 2018" [zdjęcia]

Ponoć bierze pan za koncert 28 tys. zł i nie brakuje chętnych na ich organizowanie. Za co ludzie pana kochają?
Wiesz, że już czwarty raz pytasz mnie o pieniądze? Odpowiem tak - pieniążki lubią ciszę. A za co nas fani kochają - to już ich musisz zapytać.

Popularności przysporzył panu występ na „Sylwestrze Marzeń” w Zakopanem, w towarzystwie gwiazd, np. Maryli Rodowicz, Zenka Martyniuka.
To było nasze marzenie, żeby „Miłość w Zakopanem” zabrzmiała w zimowej stolicy Polski. Występ w Zakopanem był dla mnie magiczny. Dał fanom na całym świecie ogromną radość i potwierdził naszą pozycję na rynku. Możemy się śmiało mierzyć ze światowymi gwiazdami z Puerto Rico. Spotkania z legendami polskiej estrady przy takich okazjach są naturalne. Legendy się przyciągają. Najbardziej mnie wzruszyło spotkanie z Krzysztofem Krawczykiem, który nas ucałował i powiedział: „Cieszę się, że wam się jeszcze tak chce”.

Ile zarabiają gwiazdy disco polo? Nawet sobie nie wyobrażacie

Spotkał się pan kiedyś z lekceważącym traktowaniem przez mainstreamowych artystów?
Nie. Jest respekt. I to z wzajemnością. Z liczbami się nie dyskutuje. Nasz klip na YouTube przekroczył zawrotną sumę 100 milionów wyświetleń.

Brał pan udział w talent show „Taniec z gwiazdami” i „Twoja twarz brzmi znajomo”. Jak się panu spodobał świat polskich celebrytów?
„Taniec z gwiazdami” był bardzo wymagający. Schudłem osiem kilo. Ale to nic w porównaniu z tym, czego dokonała moja żona Kajra. Ona w tym samym czasie urodziła naszego synka, opiekowała się nim, równocześnie przez cały czas trwania programu zajmując się projektem „Sławomir”. Kochanie, jesteś WIELKA. Podobnie było przy „Twoja twarz brzmi znajomo”. To program, który pokazał, że potrafię śpiewać i mierzyć się z najtrudniejszym repertuarem. Sam Brian May - gitarzysta Queen - docenił mój występ i udostępnił go u siebie na Facebooku i Twitterze. Napisała do mnie również siostra Freddiego Mercury’ego. No, magia! Ale najwięcej radości dał mi występ, gdy wcieliłem się w Grzegorza Turnaua. Wygrałem wtedy odcinek.

Niektóre media oskarżają TVP, że chce się przypodobać ludowi i dlatego lansuje disco polo i Sławomira. Czuje się pan pionkiem w grze?
Polityką się nie zajmuję. Odpowiadam za rozrywkę moich fanów. To ludzie, którzy na co dzień ciężko pracują i chcą się po prostu pośmiać. Kiedy publikowaliśmy w kwietniu teledysk do „Miłości w Zakopanem”, wiedzieliśmy, że chcemy na sylwestra wystąpić w stolicy Tatr. I tak by było, nawet w małym góralskim hotelu. Tymczasem Telewizja Polska nas zaprosiła, spełniła wszystkie wymagania i warunki. Podobnie dobrą współpracę mamy z Polsatem.

Inne gwiazdy disco polo zazdroszczą panu sukcesów?
Bardzo się lubię z Zenkiem Martyniukiem, to sympatyczny i skromny człowiek. My gramy i śpiewamy zawsze na żywo, a gwiazdy disco polo - nie.

Jakie są gwiazdy disco polo?
To ludzie skromni, uśmiechnięci, bez nadęcia. Zero gwiazdorzenia. Są po to, by bawić innych, śpiewać do tańca. Nie lubię tylko, kiedy rzucają w publiczność płytami. Ja nie, bo moja płyta jest dobra.

Niektórzy podejrzewają, że robi pan sobie kabaret z disco polo, tylko ciemny lud bierze to na poważnie.
Nie doceniasz ludzi w naszym kraju. Mają ogromne poczucie humoru. Mają też dość smutnych panów w krawatach, którzy mówią, że nic się nie da, a kłócąc się publicznie, używają rynsztokowych epitetów. Ludzie chcą powietrza, dystansu i chcą się bawić w świat Sławomira.

Na scenie robi pan za playboya w stylu macho. Tymczasem podobno prywatnie żona trzyma pana pod pantoflem.
To jest szara eminencja projektu. Bez niej nie byłoby niczego. Nauczyła mnie pracowitości i żeby rzeczy doprowadzać do końca. Za sukcesem każdego wielkiego mężczyzny stoi jeszcze większa kobieta.

Dwa lata temu przyszedł na świat państwa syn - Kordian.
To imię stworzył Juliusz Słowacki. Wybrałem je dla syna. Ma w sobie zawarte łacińskie słowo cordia - serce. Ma jeszcze jedno ważne dla mnie znaczenie, ale to moja tajemnica, której nie zdradzę.

Z dziełami Słowackiego musiał się pan mierzyć w czasie studiów w PWST. Nauki rektora Stuhra czy prof. Peszka przydają się Sławomirowi?

Krakowska PWST dała mi warsztat, z którego dzisiaj korzystam. Jerzy Stuhr był dla mnie wzorem i jest moim teatralnym autorytetem do dziś. Nauczył mnie jednej bardzo ważnej rzeczy. „Jeżeli próbujesz pracować w zawodzie poza granicami Polski, to musisz być trzy razy lepszy od tamtych” - powiedział. Wykorzystałem tę mądrość w trakcie pobytu w USA.

Poznał pan Kajrę właśnie podczas studiów, a nie, jak mówią, na emigracji w USA?

Na szkolnych korytarzach mijaliśmy się z Magdaleną, ale siebie nie dostrzegaliśmy. Nie brałem też udziału w studenckim życiu towarzyskim, bo mój ostatni tramwaj do Nowej Huty odjeżdżał o 22.36. Zaiskrzyło dopiero w USA, gdzie okazało się, że oboje w tym samym czasie dorabialiśmy.

Oboje graliście w filmach i serialach. Dlaczego przerzuciliście się na śpiewanie?
Im większy sukces osiąga nasz projekt „Sławomir”, tym ciekawsze propozycje aktorskie dostajemy. Ostatnio przyjąłem główną rolę w komedii „Skok w bok” w Teatrze Capitol. Są też propozycje głównych ról w fabułach, seriale...

x-news/telemagazyn

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na podlaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto