GDDKiA obiecuje przebudowę niebezpiecznego skrzyżowania pod Suwałkami

Było tam już wiele wypadków. Ostatni - w sierpniu. Rozpędzony tir najechał na auto, które chciało skręcić w lewo i zepchnął je na przeciwny pas. Samochód został dosłownie zmiażdżony przez nadjeżdżającą z przeciwka ciężarówkę. Pasażerowie cudem przeżyli.

Ludzie domagają się zmian na tym skrzyżowaniu, bo na nowym osiedlu w Płocicznie jest coraz więcej mieszkańców, z droga oblegana jest nie tylko latem i nie tylko przez turystów. Starosta suwalski Szczepan Ołdakowski wysłał apel do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, by zadbała o bezpieczeństwo ludzi, którzy codziennie wracają tą drogą z pracy. "Wielu ludzi przeprowadziło się do Płociczna z Suwałk, wielu planuje to zrobić. Ruch będzie więc jeszcze większy " - mówi. Starosta przyznaje, że sam ma obawy skręcając w lewo i stojąc na feralnym skrzyżowaniu, by przepuścić auta jadące na wprost z przeciwka. Zwłaszcza, ze tirów jest coraz więcej i jadą coraz szybciej tam, gdzie można jechać tylko 90 km /h.

"Przy tym skrzyżowaniu potrzebne są odpowiednie oznaczenia, ograniczenie prędkości, a przede wszystkim oddzielny pas do lewoskrętu" – mówi aspirant Tadeusz Korsakowski z suwalskiej drogówki. Pędzących tirów nikt nie jest bowiem w stanie zatrzymać. Rzecznik prasowy białostockiego oddziału GDDKiA – Rafał Malinowski przypomina, że jest projekt przebudowy ponad 11-kilometrowego odcinka Gatno – Suwałki, w tym feralnego skrzyżowania. Dyrekcja stara się o pieniądze na tę inwestycję. Doraźnych rozwiązań więc nie będzie, tym bardziej że droga jest w tym miejscu zbyt wąska, aby wyznana dodatkowy pas do lewoskrętu. Trzeba więc czekać na całą modernizację odcinka. Według Malinowskiego remont drogi ma rozpocząć się wiosną, a najpóźniej latem przyszłego roku.

Tymczasem, mimo wcześniejszych obietnic urzędników, na skrzyżowaniu nie zmienia się nic od wielu lat. Stojące przy drodze krzyże przypominają, że w tym czasie zginęło tu kilka osób.

Źródło: Radio Białystok