Kilkuset białostoczan bawiło się na pierwszej miejskiej potańcówce
Robert Orzechowski
Zabawy, potańcówki, dancingi w Białymstoku mają długą historię. W każdym dziesięcioleciu królowały inne przeboje, inne kapele i inne fasony sukienek. Zmieniały się miejsca: tańczono w Zwierzyńcu, w garnizonach, na zbijanych z desek „patelniach”, w kultowych klubach i na podwórkach.
Pierwsza miejska potańcówka odniosła gigantyczny sukces! Na drewnianej podłodze, pod gołym niebem, wśród zieleni Ogrodu Branickich i lampionów. Przy muzyce na żywo bawiło się kilkuset białostoczan, na parkiecie brakowało miejsca, a wokół, na kocach całe rodziny organizowały pikniki.
Na żywo zagrali młodzi białostoccy muzycy, znani z przygód z bluesem, rockiem, jazzem. Zadebiutowali w projekcie o nazwie Radiosound aranżacjami przebojów z dancingów.