Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podlaskie Anioły i białostoczanie niosą na skrzydłach Franka ku zdrowiu. Koncert charytatywny w galerii Biała [ZDJĘCIA]

Kamila Malecka
Animacje dla dzieci, szybkie kursy zumby, pokazy iluzjonistów, barmanów, koncerty gwiazd disco polo i licytacje pełne niezwykłych upominków. Do tego zaangażowanie takich osobistości jak Ryszard Doliński (aktor) czy Wojciech Grodzki (prezenter Polo tv). To wszystko dla małego Franka, który dzięki zebranym funduszom, ma szansę w końcu stanąć na własnych nogach.

W środę (23 października) w galerii Biała stowarzyszenie Podlascy Aniołowie zorganizowało akcję charytatywną "Stawiamy Franka na nogi". Każda osoba będąca tego dnia na terenie galerii mogła przyczynić się do powrotu do zdrowia małego chłopca, który potrzebuje operacji bioder, by móc chodzić o własnych siłach i na zawsze pozbyć się wózka inwalidzkiego. Jednak, choć rodzice zebrali już 150 tys. złotych, do zapewnienia synkowi niezwykle potrzebnego zabiegu, brakuje jeszcze 200 tys. zł.

By pomóc rodzinie osiągnąć cel, zorganizowano wiele atrakcji. Za symboliczną złotówkę wrzuconą do puszki można było m.in. poczęstować się lodami czy ciastem, udać się na przejażdżkę motocyklem, pomalować twarz czy pobawić się z animatorami. Urozmaiceniem zbiórki pieniędzy był zorganizowany koncert gwiazd disco polo (Zorka, Extazy, Jorrgus, zespół Moment, Impuls, Focus, Lovelas ), które wraz z prowadzącymi i zaproszonymi gośćmi zachęcały gości galerii do sięgania w głąb portfeli.

Na licytacji były prawdziwe skarby
Najważniejszy punkt programu stanowiły jednak licytacje. Większość przedmiotów wystawionych na sprzedaż zostało podarowanych Frankowi od firm lub osób prywatnych. Do wylicytowania były vouchery na tatuaże, zabiegi kosmetyczne, kolacje w wiodących restauracjach czy nauka prowadzenia amfibii i lot paralotnią, ale również piłki z autografami znanych sportowców, własnoręcznie malowane obrazy, a nawet kij baseballowy. I wiele więcej.

TU ZOBACZ TEŻ: Łapy: Koncert charytatywny dla Filipka. Mnóstwo ludzi wsparło chorego chłopca [ZDJĘCIA]

- Pomogłam, jak mogłam - mówi nam Jolanta Siemieniuk, która wylicytowała voucher na czyszczenie samochodu.- Jeżeli mogę wziąć udział w jakiejś akcji charytatywnej i komuś pomóc, to bardzo chętnie. To daje radość z tego, że można swoją cegiełkę wnieść w coś tak ważnego. Poza tym, zakupiona przeze mnie rzecz naprawdę mi się przyda, więc uważam to za obopólną korzyść.

Z kolei Artur Lenczewski, właściciel kilku wylicytowanych pamiątek przyznaje, że stara się się pomóc, bo motywuje go dobro dziecka.- Jego radość, jego zdrowie. Każdy malec na to zasługuje - dodaje.

Wolontariusze z puszkami
Licytacje nie były jedyną możliwością pomocy Frankowi. Od początku całej imprezy po galerii chodzili wolontariusze, którzy w specjalne oznakowane puszki zbierali datki.

- Chcemy mu pomóc, aby mógł w końcu stanąć na własne nogi, wyjść z kolegami na podwórko, pograć w piłkę. Kto wie? Może niedługo rodzice Franka zobaczą go z nami na treningu?- wskazuje Jakub Kierus z Lowlanders Białystok, który wraz z kolegami z drużyny kwestował na rzecz Franka.

- Spotykamy się tutaj po to, by jutro każdy miał szansę wstać na własne nogi i powiedzieć sobie: kurde! Ale ja fajny gość jestem! Byłem wczoraj na imprezie, dołożyłem się do szczytnego celu, więc mogę spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć, że jestem w porządku! - zachęcał Ryszard Doliński, który również chodził po galerii, zbierając datki do puszki.

To wszystko dzięki dobrym ludziom
Otwarte serca białostoczan i nie tylko zaskoczył nawet samych rodziców Franka. Ogrom dobroci i zainteresowania kierowanego do ich syna wywołały u nich wzruszenie nie jeden raz, dlatego postanowili z całego serca podziękować wszystkim zaangażowanym w akcję.

- Nigdy nie szukaliśmy rozgłosu - komentują rodzice Franka.- Dlatego teraz to wszystko, co dzieje się wokół nas, jest surrealistyczne, ciężko nam w to uwierzyć. Niestety nie ma możliwości technicznej, byśmy mogli każdemu podziękować osobiście, dlatego chcemy jeszcze raz podziękować wszystkim i każdemu z osobna, którzy cokolwiek zrobili dla Franka, naszym bliskim, wolontariuszom, lekarzom, a także Grzegorzowi Dębowskiemu, który organizuje licytacje w sieci i innych miastach. Dziękujemy też naszym szefom, którzy wykazują się niesamowitym zrozumieniem i wspierają nas w tych trudnych chwilach. Jednak szczególne podziękowania należą się Paulinie Zduniak, która zapoczątkowała całą akcję, Wojtkowi Grodzkiemu, który skontaktował się z fundacją Podlaskie Anioły oraz właśnie Podlaskim Aniołom, którzy zajęli się całą organizacją

Franek, mały wojownik
Oczywiście to dzięki woli walki Franka, cała akcja nabrała sensu. Miał nie chodzić, nie mówić, nie oddychać samodzielnie. Właściwie, Franciszek miał nie żyć. Był wcześniakiem i jego stan był ciężki, wręcz krytyczny, w skali Apgar dostał 0 punktów. Mogło się wydarzyć wszystko, lekarze nie chcieli dawać rodzinie zbędnych nadziei.

Jednak ku zaskoczeniu wszystkich, wiara i nadzieja pomogły. Minęły ponad 4 lata, wbrew wszelkim przewidywaniom lekarzy Franek oddycha, mówi więcej niż niejeden rówieśnik i jest samodzielny. Jest bardzo inteligentny i ciekawy świata. Rozwija się wbrew przewidywaniom i zapowiedziom. I mimo ciągłych przeszkód stających na drodze tego malca, ten ciągle stawia im czoła.

A już niedługo, bo 14 listopada będzie miał szansę na operację, która pozwoli mu wstać z wózka inwalidzkiego.

A TU ZOBACZ:

Zenek zaśpiewał dla chorej Marysi. Festyn przyciągnął tłumy ...

TU OGLĄDASZ: Były piłkarz Jagiellonii Białystok Jerzy Łapicz dostał wózek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto