Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szymon Hołownia w 2013 roku w Stargardzie: Jezus wybrał sobie ludzi średnich, głupich i słabych

Emilia Chanczewska
Szymon Hołownia "na żywo” jest dość wysokim, szczupłym młodym mężczyzną. Lubi rozmawiać i opowiadać. Robi to z dużą lekkością, wyczuciem i kulturą. 25.01.2013 r.
Szymon Hołownia "na żywo” jest dość wysokim, szczupłym młodym mężczyzną. Lubi rozmawiać i opowiadać. Robi to z dużą lekkością, wyczuciem i kulturą. 25.01.2013 r. Emilia Chanczewska
Jezusowi nie udał się personel naziemny - twierdzi znany publicysta specjalizujący się w tematyce kościelnej, Szymon Hołownia. - Najpierw otaczali go słabi apostołowie, teraz tacy sami księża.

W Stargardzie odbyło się ciekawe spotkanie z Szymonem Hołownią. Zaproszony został do księgarni Atena, przy okazji jej przenosin z os. 1000-lecia do Centrum Handlowego Zodiak. Księgarnia, prowadzona przez dwie pasjonatki Ewę Maderę i Ilonę Kowal, znana jest z organizacji spotkań autorskich. Gościli tam Wanda Chotomska, Grzegorz Kasdepke, Maciej Orłoś, Maria Czubaszek. Matką chrzestną księgarni jest szczecińska pisarka Monika Szwaja, ojcem chrzestnym uroczyście mianowany został właśnie Szymon Hołownia. Śmiał się, że na plotkarskim portalu Pudelek pewnie go obsmarują, że został ojcem i że będzie tam stemplował książki "Szymon poleca".

- Wbrew temu, co się mówi, przed książkami jest wielka przyszłość - mówił już na poważnie Szymon Hołownia. - Czuję się niebezpiecznie w pomieszczeniu, gdzie nie ma książek. Życzę powodzenia!

- Nie dziękuję - odpowiedziała Ilona Kowal. - Nie wierzymy w zabobony! - ripostował Hołownia. - Zaraz panią wyspowiadam!

Co ciekawe, własnym wydawnictwom podczas spotkania Szymon Hołownia praktycznie nie poświęcił czasu. Zapromował za to otwarty niedawno przez siebie portal Stacja7.

Dyskoteki ze spowiedzią

Spotkanie miało charakter rozmowy, choć czasami i kazania... - W Łodzi są organizowane dyskoteki, na których odbywa się spowiedź - zagaiła na początek Ewa Madera, współwłaścicielka księ­garni Atena.
Hołownia wcale tego nie pochwalał.

- Takie imprezy są już od dłuższego czasu - odpowiadał Szymon. - Ja bym na taką ewangelizacyjną dyskotekę nie poszedł. Lubię czyste gatunki, nie whisky z colą, ale whisky-whisky. Wołałbym, iść osobno na mszę i osobno na dyskotekę. Dobrze jednak, że jest takie rozminowanie w głowach przekonania, że kościół jest smutny i dla starych ludzi.

Opowiadał, że dużo podróżuje i widział miejsca, różnie zagospodarowane po kościołach. Pizzerię we Włoszech z piecem w miejscu byłego ołtarza. Dyskotekę w Londynie z szatnią po zakrystii.

Dresiarze z różańcem

Szymon opowiedział anegdotę o nietypowej grupie. Gdy przed laty robił reportaż dla tygodnika "Newsweek" o Spotkaniu Młodych w Legnicy, trafił na biorącą w nim udział ekipę "dresów", czyli ubranych na sportowo ogolonych, umięśnionych młodzieńców. - Zastanawiałem się przez chwilę, czy do nich podejść, czy ja - wysubtelniony intelektualista - od nich zaraz w ryj nie dostanę - mówił.

Gdy jednak zdecydował się porozmawiać okazało się, że te "karki", to... kółko różańcowe z parafii koło Żyrardowa. Tamtejszy ksiądz zorganizował dla młodzieży siłownię i wymyślił, że biletem wstępu na nią będzie odmówienie dziesiątki różańca. Pomysł chwycił. - Podobno ktoś opowiedział o tym Janowi Pawłowi II, który popłakał się ze śmiechu - mówił Hołownia.

Księża są nieudani

Na pytanie z publiczności o zdanie na temat duchowieństwa, padły ostre słowa. - Personel naziemny się panu Bogu nie udał! - zaczął publicysta. - Są tacy, jacy byli apostołowie wokół Jezusa. Wśród nich też panowało tchórzostwo, kombinatorstwo, niewierność. Jezus wybrał sobie ludzi... średnich. Głupich, słabych, małych karierowiczów. I tylko szlag mnie trafia, że w kościele zaprzepaszczamy możliwość zakomunikowania pewnych rzeczy. Brakuje opowiadania chrześcijaństwa od strony pozytywnego projektu. Jednak to, że listonosz jest alkoholikiem nie znaczy, że trzeba rozwiązać Pocztę Polską.

Szymon Hołownia uważa, że ludzie odchodzą od kościoła z dwóch powodów: przez wymiar cierpienia i wymiar przyjemności. Bo nie potrafią zrozumieć, dlaczego tak jest, że modlą się za kogoś, a on i tak umiera. Bo próbuje się im tłumaczyć, że jak Bóg kogoś kocha, to go doświadcza.

- Nie można tego powiedzieć rodzicom zmarłego dziecka... - mówił Hołownia. Współczesny człowiek jego zdaniem chce zanurzyć się w świecie szukając przyjemności. A żywić się należy nie ciasteczkami, lecz dietą prostego człowieka, bliską śródziemnomorskiej: oliwa, chleb, wino.

Bóg kierowca, człowiek pasażer

Dużo uwagi na spotkaniu w Stargardzie, w którym udział wzięło sporo osób w różnym wieku, poświęcone było prawdziwemu zawierzeniu Bogu. - Boimy się pana Boga takiego, jakim on jest - uważa Hołownia. - Głosimy porządek moralny wynikający z przykazań, bo ewangelia to kompletna rewolucja. Na przykład przypowieść o miłosiernym ojcu. Gdzie tu logika, gdzie Boża sprawiedliwość?!

Tajemnica Bożego miłosierdzia to jest coś, czego nie rozumiemy, co się nam wymyka. Boimy się powiedzieć: bądź wola twoja! Tego, że Bóg przyjdzie i namiesza nam w życiu. Szymon Hołownia porównał życie w wierze do samochodu, w którym kierownicę oddaje się Bogu, a samemu można spać na siedzeniu pasażera.

Trzeba razem przebywać

Pani Barbara ze Stargardu wdała się w małą dyskusję z Szymonem Hołownią, o kościele i o Bogu. - Ludziom jest łatwiej, gdy mają poukładane: msza, spowiedź. Tylko, że idą do kościoła, a po wyjściu opluwają innych - mówiła stargardzianka.

Co na to rozmówca?- Chcesz mieć z kimś relacje, musisz z nim przebywać - Szymon Hołownia podkreślał znaczenie chodzenia do kościoła. - Staram się codziennie być w kościele. Największej wiary nauczyli mnie najprostsi ludzie. Kościół ma rację! Neokatechumenat?

Nie moja bajka!

Była też mowa o wielości grup, działających wewnątrz kościoła katolickiego. Na spotkaniu był przedstawiciel stargardzkiego neokatechumenatu, wspólnoty wzbudzającej sporo kontrowersji, wzorującej się na pierwotnym kościele. Pytał o zdanie na temat "neonów", jak są określani jej członkowie.
- Szanuję ich, ale to nie moja bajka - odpowiadał Szymon Hołownia. - Wszyscy się mieszczą w kościele, ale czy nasz kościół jest gotowy, by stać się wspólnotą wspólnot? - pytał.
Podkreślał, że ludzie potrzebują ram, dlatego chodzą do kościoła. Z drugiej jednak strony sami są odpowiedzialni za brak prawdziwej wspólnotowości.

Słuchając Szymona nie sposób się było oprzeć wrażeniu, że prawi jak kaznodzieja. Jeden z uczestników spotkania zapytał go wprost, dlaczego nie mówi tego wszystkiego jako duchowny.
- Nie mam powołania zakonnego ani kapłańskiego - odpowiedział. - Co roku mówię rekolekcje. Na szczęście nie zbieram na tacę

Kim jest?

Szymon Hołownia - pochodzący z Białegostoku 37-letni dziennikarz i publicysta. Autor ośmiu książek o tematyce kościelnej i religijnej. Dwa razy był w nowicjacie zakonu dominikanów. Teraz głosi kazania na kościelnych rekolekcjach.

Prowadzi z Marcinem Prokopem telewizyjny program "Mam Talent". Pisze felietony w tygodniku "Wprost". Pod koniec ubiegłego roku założył portal Stacja7.pl. Był nominowany do wielu dziennikarskich nagród i nagradzany za swoją pracę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto